piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział 3

                                                                       (oczami Zayna)
Czekałem na sam już 15 min. Przez ten czas zastanawiałem się czy dobrze robię, wydaje się być fajna, ale jeśli jej tam nie przyprowadzę to będzie ze mną źle. Z rozmyśleni wyrwał mnie stukot obcasów uderzających o drewniane schody. Sam była ubrana w:
Ubranie Sam
  I musze przyznać, że wyglądała ślicznie.
-To jak idziemy?-Spytała.
-Tak chodźmy.- Odpowiedziałem.
Ubrałem kurtkę i jak na gentelmana przystało otworzyłem jej drzwi. W samochodzie panowała niezręczna cisza. Którą postanowiłem przerwać:
-Nie denerwuj się tak, poznasz moją dziewczynę Perrie. Na pewno się zaprzyjaźnicie.
-Dzięki.-Odpowiedziała i uśmiechnęła się blado.

                                                                      (oczami Sam)
Straszne się boję, jeśli oni wszyscy wyglądają jak Zayn.  Ale w końcu musze się z kimś zaprzyjaźnić, a przy Zaynie chyba nic mi nie grozi. W końcu dojechaliśmy już w samochodzie można było usłyszeć głośną muzykę. Mulat wyszedł z auta, okrążył go i otworzył mi drzwi.
-Dziękuje-podziękowałam. Szliśmy w stronę wielkich drewnianych drzwi. Weszliśmy bez pukania, ale i tak nikt tego nie zauważył. Szłam cały czas za Zaynem i trzymałam się jego koszulki, aby się nie gubić w śród tłumie tańczących i spoconych ludzi. Wszędzie było czuć papierosy, alkohol i pot.
-Sam to jest Louis, Niall, Liam i Perrie moja dziewczyna.- Przedstawił mi każdego. Wszyscy mieli masę tatuaży, ale mieli miły wyraz twarzy.
-Cześć.-Przywitałam się. Wszyscy zrobili to samo i usiedliśmy na wielkiej kanapie. Louis, jak dobrze pamiętam, podał mi drinka. Powoli piłam napój, już po jednym łyku poczułam jak alkohol dostaje się do moich żył. Rozglądałam się po całym pomieszczeniu, gdy zobaczyłam chłopaka, który ciągle mi się przyglądał. Miał burze loków na głowie i dużo tatuaży, zresztą jak każdy tu.
-To jest Harry Styles, właściciel tego domu chyba wpadłaś mu w oko- z rozmyśleni wyrwałam mnie Perrie.
-Ja? Nie, na pewno nie. Może patrzy się na ciebie.- Zaśmiałam się
-Oo. Idzie tu zaraz się dowiemy, na kogo się tak patrzy.
-Witam panie- powiedział loczek z głupawym uśmieszkiem i lekko się ukłonił.- Ty pewnie jesteś Sam.
-T…tak.-Zająkałam się
-Może zatańczysz?-Spytał. Popatrzyłam na różowo włosa, a ona uśmiechnęła się do mnie i zachęcająco kiwnęła głową.
-Dobrze.- Zgodziłam się niechętnie. Mówiąc szczerze trochę się go bałam. Poszliśmy na parkiet jak na złość włączyli wolną piosenkę. Harry położył ręce na moje biodra i zjeżdżał nimi niżej, ale ja w porę złapałam jego ręce i dałam na moją talię. On zaśmiał się gardłowo i zbliżył twarz do mojego ucha.

-Spokoje, nie musisz się mnie bać nic ci nie zrobię- wyszeptał mi do ucha, a po moim ciele przeszły przyjemne dreszcze. Styles znowu zaśmiał się i oddalił trochę głowę od mojej. Dopiero teraz zauważyłam, że ma zielone oczy. Gdy skończyła się piosenka Harry odprowadził mnie do przyjaciół, pocałował mój polik, wyszeptał „do zobaczenia” i poszedł. Ale, jak to do zobaczenia?! On ma zamiar się jeszcze ze mną spotkać?! O nie, nie ma mowy.

                                                                      -----
                                                  Czytasz = Komentujesz
         Przepraszam, że tak późno, ale sami rozumiecie święta ^^  i przepraszam za błędy :)

4 komentarze:

  1. Dzisiaj zaczełam czytać i już zkonczyłam no roździały są krótkie ale spaniałe

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne czekam na dalszą część :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zbyt eleganckie ubrania jak na imprezę. Na codzień chyba nie będzie chodzić w innych ubraniach. Jakby się coś stało gdyby jedną bluzkę włożyła dwa razy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mega nic dodać nic ująć :-)

    OdpowiedzUsuń