czwartek, 12 grudnia 2013

Rozdział 1

        Budzę się i słyszę krzyki.
        Schodzę na dół po schodach.
        Widzę dwie postacie, nie trzy.
        Ojca, matkę i... i Louisa.
        Dwie postacie siedzą na ziemi, a jedna idzie w moją stronę.
        Mój brat krzyczy żebym uciekała.
        Potykam się.
        Ojciec bierze zamach...
   Budzę się z krzykiem cała mokra i roztrzęsiona. Od kąt rozdzielili mnie z Louisem zdarza się to coraz częściej. Aktualnie jestem w domu dziecka, ponieważ Louis był już pełnoletni mógł, a nawet musiał się stąd wyprowadzić. Zastanawiacie się dlaczego musiał, otóż wszyscy opiekunowie uważali, że ma on zły wpływ na mnie i innych. A co z rodzicami? "Ojciec" o ile można go tak nazwać nie żyje, a matka... hmm... jest w wiezieniu. Na samą myśl o tym chce mi się płakać, ale już dziś los się do mnie uśmiechną zostałam zaadoptowana i jutro się stąd wyprowadzam!! Podobno będę miała też brata, ale jeszcze nigdy go nie widziałam.Długo jeszcze tak myślałam, aż zasnęłam.
   Obudziły mnie ciche śmiechy. Z niechęcią otworzyłam oczy, ale od razu tego pożałowałam na mojej poduszce był wielki pająk!! Zaczęłam piszczeć, a wszyscy dookoła się śmiali.
 -I z czego się tak śmiejecie!!- spytałam zła. Zabrałam ubrania i poszłam wykonać poranną toaletę. Umyłam zęby i twarz, ubrałam się i zeszłam na dół.
UBRANIE SAM
W korytarzu czekali już moi nowi rodzice Peter i Bella. Przywitałam się z nimi i poszliśmy do samochodu. W czasie jazdy moi rodzice... jak to fajnie brzmi rodzice, ale wracając do sprawy dużo mi o sobie opowiadali. Dowiedziałam się, że mają studio nagraniowe i są bogaci. Ale cały czas męczyła mnie jedna sprawa ciągle opowiadali o sobie, ale o ich synu nic nie wspomnieli. Postanowiłam spytać: 
 -Mam pytanko.
 -Jasne pytaj o co chcesz.-powiedziała Bella
 -Bo ciągle mi o sobie opowiadacie...
 -A no tak. Pewnie też chcesz powiedzieć coś o sobie.-przerwał mi Peter i uśmiechną się.
 -Nie, nie o to chodzi, po prostu zastanawiam się jaki on jest..?
 -Kto?- spytała zaskoczona Bella
 -Wasz syn jaki jest. Nawet nie wiem jak ma na imię.- odpowiedziałam
 -Zayn, ma na imię Zayn. Jest od ciebie o rok starszy i jest.. hmm.. jak by to ująć jest.. -posmutniał
 -Dobrze nie musisz kończyć, zresztą i tak zaraz go poznam.- przerwałam mu i słodko się uśmiechnęłam.
Reszta drogi minęła w ciszy.

                                                        -----------------------

                       Witam wszystkich, a oto pierwszy rozdział mam nadzieje ze się podoba :)
                                                 (przepraszam za błędy)


4 komentarze:

  1. Trochę błędów jest, ale i tak fajny rodział ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przerażają mnie troszkę te ortograficzne, ale reszta jest w porządku :) Blog mnie zaciekawił, będę tu wpadać, dawaj nexta i zapraszam do mnie c:
    http://ellienialllove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Radzę ci pisać na Word a potem kopiować do bloggera żeby nie było aż tylu błędów. Oprócz tego nie mam żadnych uwag. Rozumiem że Louis był jej przyjacielem a Zayn będzie jej takim przyszywanym bratem. Czekam na kolejny rozdział http://pokochaj--huncwota.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Nominowałam cię do Liebster Blog Awards! Szczegóły za chwilę na http://mroczna-tajemnica.blogspot.com/
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń