Na początku chcę wszystkim podziękować za ponad 100 wejść na blogu. I chce przeprosić za wszystkie błędy. Spróbuję się poprawić. :) Miłego czytania.
-----------------
(oczami Zayna)
-Dobra stary ja spadam, zobaczymy się później na imprezie- powiedziałem,
przybijając piątkę loczkowi.
-Jasne, weź ze sobą siostrzyczkę to się trochę zabawimy – powiedział
z głupim uśmieszkiem na twarzy.
-Zobaczę, co da się zrobić-odpowiedziałem i wyszedłem. Zapaliłem papierosa i szedłem do domu. Z daleka
zobaczyłem samochód, co oznaczało, że już przyjechali. Zgasiłem fajkę i poszedłem
w stronę domu.
(oczami
Sam)
Już dawno zapomniałam jak to jest mieć kochających cię
rodziców. Ale z cała pewnością Bella i Peter takimi są. Pokazali mi już cały
dom łącznie z moim pokojem. Razem usiedliśmy na kanapie w salonie i
opowiadaliśmy o sobie. Nagle usłyszałam trzaśnięcie drzwi. Popatrzyłam w tamtą
stronę, a po chwili do salony wparował chłopak cały w tatuażach. Było czuć od
niego papierosy i perfumy.
-Zayn to jest Sam i od dziś będzie z nami
mieszkać-przedstawił mnie Peter. Podałam chłopakowi rękę na przywitanie, ale ją
zignorował, a ja speszona schowałam ją do kieszeni. Chłopak zaśmiał się
gardłowo.
-Proszę cię Zayn, nie rób scen.- Powiedziała trochę smutna
Bella.
-Dobra, dobra. Coś jeszcze, bo trochę się spieszę…-
powiedział znudzony.
-A gdzie się wybierasz? Myśleliśmy z mamą, że zamówimy pizzę
i coś obejrzymy cała czwórką.
-Myślicie, że jak ona się tutaj pojawi to się zmienię..? Że
będę milszy..? Że będę spędzał z wami więcej
czasu..? Nie w tym życiu.- Odpowiedział z lekkim rozbawieniem, i poszedł do
swojego pokoju. Stałam z boku i przyglądałam się całemu zdarzeniu nie mogłam uwierzyć,
w to, co się stało. Jak on mógł ich tak traktować, przecież oni się starają,
aby niczego mu nie zabrakło.
-Przepraszam, że musiałaś być światkiem tego całego zajścia-
przerosił mnie Peter
-Nic się nie stało, po za tym to nie wasza wina i musze się powoli
przyzwyczajać do częstych kłótni o pilota i wielu innych..- Powiedziałam
pocieszająco i się ciepło uśmiechnęłam. Peter i Bella zrobili to samo. Chwile
jeszcze się pośmialiśmy z różnych sytuacji, które spotkały mnie w domu dziecka.
Bella poszła do kuchni, a Peter musiał jechać na chwile do biura. Postanowiłam
pójść na górę do pokoju i się rozpakować. Gdy byłam już przy drzwiach do pokoju
i właśnie łapałam za klamkę, ktoś złapał mnie za ramię i odwrócił w swoją
stronę. Był to Zayn.
-Coś się stało?- Spytałam zdziwiona
- Nie, po prostu pomyślałem, ze skoro nikogo tu nie znasz to
może chciałabyś pójść ze mną na imprezę do mojego kolegi?- Zapytał wyraźnie
zakłopotany.
-Z chęcią.-Uśmiechnęłam się do niego, a on odwzajemnił tym
samym. Jaki ona ma śliczny uśmiech.- Daj mi 20 min.- dodałam.
-Jasne będę czekać na dole- odpowiedział i poszedł do
swojego pokoju, ja zrobiłam to samo.
Nominuję cię do Liebsten Award.
OdpowiedzUsuńWszystko na mojej stronie
www.krakowiankazkrakowa.blogspot.com
boskieeee *__*
OdpowiedzUsuń