sobota, 28 grudnia 2013

Ogłoszenia

Witam wszystkich J Chcę was powiadomić (pewnie sami zauważyliście, ale i tak napisze), ze dodałam kilka nowych stron takich jak:
  •  Rozdziały - Bedą wszystkie rozdziały od 1 do... ( sama nwm)
  • Bohaterowie - Będą, jak nazwa wskazuje, bohaterowie ( zdjęcie, imię, nazwisko)
  • Informowani - Będą osoby, które chcą być informowane o rozdziałach
  • Spam - W komentarzach możecie zostawiać linki do blogów
  • Linki - Linki do wybranych przeze mnie blogów
  • Korzystam

piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział 3

                                                                       (oczami Zayna)
Czekałem na sam już 15 min. Przez ten czas zastanawiałem się czy dobrze robię, wydaje się być fajna, ale jeśli jej tam nie przyprowadzę to będzie ze mną źle. Z rozmyśleni wyrwał mnie stukot obcasów uderzających o drewniane schody. Sam była ubrana w:
Ubranie Sam
  I musze przyznać, że wyglądała ślicznie.
-To jak idziemy?-Spytała.
-Tak chodźmy.- Odpowiedziałem.
Ubrałem kurtkę i jak na gentelmana przystało otworzyłem jej drzwi. W samochodzie panowała niezręczna cisza. Którą postanowiłem przerwać:
-Nie denerwuj się tak, poznasz moją dziewczynę Perrie. Na pewno się zaprzyjaźnicie.
-Dzięki.-Odpowiedziała i uśmiechnęła się blado.

                                                                      (oczami Sam)
Straszne się boję, jeśli oni wszyscy wyglądają jak Zayn.  Ale w końcu musze się z kimś zaprzyjaźnić, a przy Zaynie chyba nic mi nie grozi. W końcu dojechaliśmy już w samochodzie można było usłyszeć głośną muzykę. Mulat wyszedł z auta, okrążył go i otworzył mi drzwi.
-Dziękuje-podziękowałam. Szliśmy w stronę wielkich drewnianych drzwi. Weszliśmy bez pukania, ale i tak nikt tego nie zauważył. Szłam cały czas za Zaynem i trzymałam się jego koszulki, aby się nie gubić w śród tłumie tańczących i spoconych ludzi. Wszędzie było czuć papierosy, alkohol i pot.
-Sam to jest Louis, Niall, Liam i Perrie moja dziewczyna.- Przedstawił mi każdego. Wszyscy mieli masę tatuaży, ale mieli miły wyraz twarzy.
-Cześć.-Przywitałam się. Wszyscy zrobili to samo i usiedliśmy na wielkiej kanapie. Louis, jak dobrze pamiętam, podał mi drinka. Powoli piłam napój, już po jednym łyku poczułam jak alkohol dostaje się do moich żył. Rozglądałam się po całym pomieszczeniu, gdy zobaczyłam chłopaka, który ciągle mi się przyglądał. Miał burze loków na głowie i dużo tatuaży, zresztą jak każdy tu.
-To jest Harry Styles, właściciel tego domu chyba wpadłaś mu w oko- z rozmyśleni wyrwałam mnie Perrie.
-Ja? Nie, na pewno nie. Może patrzy się na ciebie.- Zaśmiałam się
-Oo. Idzie tu zaraz się dowiemy, na kogo się tak patrzy.
-Witam panie- powiedział loczek z głupawym uśmieszkiem i lekko się ukłonił.- Ty pewnie jesteś Sam.
-T…tak.-Zająkałam się
-Może zatańczysz?-Spytał. Popatrzyłam na różowo włosa, a ona uśmiechnęła się do mnie i zachęcająco kiwnęła głową.
-Dobrze.- Zgodziłam się niechętnie. Mówiąc szczerze trochę się go bałam. Poszliśmy na parkiet jak na złość włączyli wolną piosenkę. Harry położył ręce na moje biodra i zjeżdżał nimi niżej, ale ja w porę złapałam jego ręce i dałam na moją talię. On zaśmiał się gardłowo i zbliżył twarz do mojego ucha.

-Spokoje, nie musisz się mnie bać nic ci nie zrobię- wyszeptał mi do ucha, a po moim ciele przeszły przyjemne dreszcze. Styles znowu zaśmiał się i oddalił trochę głowę od mojej. Dopiero teraz zauważyłam, że ma zielone oczy. Gdy skończyła się piosenka Harry odprowadził mnie do przyjaciół, pocałował mój polik, wyszeptał „do zobaczenia” i poszedł. Ale, jak to do zobaczenia?! On ma zamiar się jeszcze ze mną spotkać?! O nie, nie ma mowy.

                                                                      -----
                                                  Czytasz = Komentujesz
         Przepraszam, że tak późno, ale sami rozumiecie święta ^^  i przepraszam za błędy :)

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Rozdział 2

              
         Na początku chcę wszystkim podziękować za ponad 100 wejść na blogu. I chce przeprosić za wszystkie błędy. Spróbuję się poprawić. :) Miłego czytania.
                                                                    -----------------

                                                                      (oczami  Zayna)
-Dobra stary ja spadam, zobaczymy się później na imprezie- powiedziałem, przybijając piątkę loczkowi.
-Jasne, weź ze sobą siostrzyczkę to się trochę zabawimy – powiedział z głupim uśmieszkiem na twarzy.
-Zobaczę, co da się zrobić-odpowiedziałem i wyszedłem.  Zapaliłem papierosa i szedłem do domu. Z daleka zobaczyłem samochód, co oznaczało, że już przyjechali. Zgasiłem fajkę i poszedłem w stronę domu.

                                                                         (oczami Sam)
Już dawno zapomniałam jak to jest mieć kochających cię rodziców. Ale z cała pewnością Bella i Peter takimi są. Pokazali mi już cały dom łącznie z moim pokojem. Razem usiedliśmy na kanapie w salonie i opowiadaliśmy o sobie. Nagle usłyszałam trzaśnięcie drzwi. Popatrzyłam w tamtą stronę, a po chwili do salony wparował chłopak cały w tatuażach. Było czuć od niego papierosy i perfumy.
-Zayn to jest Sam i od dziś będzie z nami mieszkać-przedstawił mnie Peter. Podałam chłopakowi rękę na przywitanie, ale ją zignorował, a ja speszona schowałam ją do kieszeni. Chłopak zaśmiał się gardłowo.
-Proszę cię Zayn, nie rób scen.- Powiedziała trochę smutna Bella.
-Dobra, dobra. Coś jeszcze, bo trochę się spieszę…- powiedział znudzony.
-A gdzie się wybierasz? Myśleliśmy z mamą, że zamówimy pizzę i coś obejrzymy cała czwórką.
-Myślicie, że jak ona się tutaj pojawi to się zmienię..? Że będę milszy..?  Że będę spędzał z wami więcej czasu..? Nie w tym życiu.- Odpowiedział z lekkim rozbawieniem, i poszedł do swojego pokoju. Stałam z boku i przyglądałam się całemu zdarzeniu nie mogłam uwierzyć, w to, co się stało. Jak on mógł ich tak traktować, przecież oni się starają, aby niczego mu nie zabrakło.
-Przepraszam, że musiałaś być światkiem tego całego zajścia- przerosił mnie Peter
-Nic się nie stało, po za tym to nie wasza wina i musze się powoli przyzwyczajać do częstych kłótni o pilota i wielu innych..- Powiedziałam pocieszająco i się ciepło uśmiechnęłam. Peter i Bella zrobili to samo. Chwile jeszcze się pośmialiśmy z różnych sytuacji, które spotkały mnie w domu dziecka. Bella poszła do kuchni, a Peter musiał jechać na chwile do biura. Postanowiłam pójść na górę do pokoju i się rozpakować. Gdy byłam już przy drzwiach do pokoju i właśnie łapałam za klamkę, ktoś złapał mnie za ramię i odwrócił w swoją stronę. Był to Zayn.
-Coś się stało?- Spytałam zdziwiona
- Nie, po prostu pomyślałem, ze skoro nikogo tu nie znasz to może chciałabyś pójść ze mną na imprezę do mojego kolegi?- Zapytał wyraźnie zakłopotany.
-Z chęcią.-Uśmiechnęłam się do niego, a on odwzajemnił tym samym. Jaki ona ma śliczny uśmiech.- Daj mi 20 min.- dodałam.
-Jasne będę czekać na dole- odpowiedział i poszedł do swojego pokoju, ja zrobiłam to samo.       


                                                                          


czwartek, 12 grudnia 2013

Rozdział 1

        Budzę się i słyszę krzyki.
        Schodzę na dół po schodach.
        Widzę dwie postacie, nie trzy.
        Ojca, matkę i... i Louisa.
        Dwie postacie siedzą na ziemi, a jedna idzie w moją stronę.
        Mój brat krzyczy żebym uciekała.
        Potykam się.
        Ojciec bierze zamach...
   Budzę się z krzykiem cała mokra i roztrzęsiona. Od kąt rozdzielili mnie z Louisem zdarza się to coraz częściej. Aktualnie jestem w domu dziecka, ponieważ Louis był już pełnoletni mógł, a nawet musiał się stąd wyprowadzić. Zastanawiacie się dlaczego musiał, otóż wszyscy opiekunowie uważali, że ma on zły wpływ na mnie i innych. A co z rodzicami? "Ojciec" o ile można go tak nazwać nie żyje, a matka... hmm... jest w wiezieniu. Na samą myśl o tym chce mi się płakać, ale już dziś los się do mnie uśmiechną zostałam zaadoptowana i jutro się stąd wyprowadzam!! Podobno będę miała też brata, ale jeszcze nigdy go nie widziałam.Długo jeszcze tak myślałam, aż zasnęłam.
   Obudziły mnie ciche śmiechy. Z niechęcią otworzyłam oczy, ale od razu tego pożałowałam na mojej poduszce był wielki pająk!! Zaczęłam piszczeć, a wszyscy dookoła się śmiali.
 -I z czego się tak śmiejecie!!- spytałam zła. Zabrałam ubrania i poszłam wykonać poranną toaletę. Umyłam zęby i twarz, ubrałam się i zeszłam na dół.
UBRANIE SAM
W korytarzu czekali już moi nowi rodzice Peter i Bella. Przywitałam się z nimi i poszliśmy do samochodu. W czasie jazdy moi rodzice... jak to fajnie brzmi rodzice, ale wracając do sprawy dużo mi o sobie opowiadali. Dowiedziałam się, że mają studio nagraniowe i są bogaci. Ale cały czas męczyła mnie jedna sprawa ciągle opowiadali o sobie, ale o ich synu nic nie wspomnieli. Postanowiłam spytać: 
 -Mam pytanko.
 -Jasne pytaj o co chcesz.-powiedziała Bella
 -Bo ciągle mi o sobie opowiadacie...
 -A no tak. Pewnie też chcesz powiedzieć coś o sobie.-przerwał mi Peter i uśmiechną się.
 -Nie, nie o to chodzi, po prostu zastanawiam się jaki on jest..?
 -Kto?- spytała zaskoczona Bella
 -Wasz syn jaki jest. Nawet nie wiem jak ma na imię.- odpowiedziałam
 -Zayn, ma na imię Zayn. Jest od ciebie o rok starszy i jest.. hmm.. jak by to ująć jest.. -posmutniał
 -Dobrze nie musisz kończyć, zresztą i tak zaraz go poznam.- przerwałam mu i słodko się uśmiechnęłam.
Reszta drogi minęła w ciszy.

                                                        -----------------------

                       Witam wszystkich, a oto pierwszy rozdział mam nadzieje ze się podoba :)
                                                 (przepraszam za błędy)


środa, 11 grudnia 2013

Prolog

Ona- przemyśla każdy swój ruch.
On- najpierw robi, potem myśli.
Ona- ma plany na przyszłość.
On- woli zabawę, nie przejmuje się jutrem.
Dwa zupełnie różne światy, ale czy coś je połączy...?

Bohaterowie

                                                               BOHATEROWIE:



Sam Pucca

Harry Styles

Louis Tomlison

Zayn Malik

Niall Horan

Liam Payne

I inni

------------------

Hej to mój pierwszy blog wiec sami wiecie moze troche nie wyjsc :) 
Nie wiem kiedy pojawi sie prolog ale mam nadzieje ze jutro :*